200
Там же.
Міхновський, Микола. Самостійна Україна. Б. м.: Видавництво «Український патріот», 1948. С. 20. Перепечатано с издания 1900 г.
Садовський В. Студентське життя у Києві у 1904—1909 роках // З минулого. Т. 2. Варшава, 1939. С. 10.
См. предисловие Ю. Колларда к изданию «Самостийной Украины», 1948 г.
Щёголев С. Современное украинство. Его происхождение, рост и задачи. К., 1914. С. 78.
Українська хата. 1911. № 10. С. 490. Цит. по: Щёголев С. Н. Украинское движение … С. 152.
Милюков П. Н. Россия на переломе: Большевистский период русской революции. Париж, 1927. Т. 1. С. 217.
Мельгунов С. П. Золотой немецкий ключ большевиков. Париж, 1940. С. 18.
Там же. С. 90—91.
Статьи по славяноведению. Вып. 1. 1904. С. 298—330. [3 работы.]
См. также: Нечкина М. Н. Г. Чернышевский о национальном вопросе и классовой борьбе на Украине (неопубликованные места из работы Чернышевского «Национальная бестактность») // Литературное наследство. Т. 3. М., 1932. С. 99—102.
Драгоманів М. Листи на Наддніпрянську Україну. С. 80.
Niederle L. La race Slave. Statistique, Démographie — Anthropologie. Trad. du tchèque. Paris, 1911. P. 58.
Струве П. На разные темы // Русская мысль. 1911. Кн. 1, январь. С. 184—187 (2-я паг.) ; Его же. Общерусская культура и украинский партикуляризм: ответ украинцу // Русская мысль. 1912. Кн. 1, январь. С. 65—86 (2-я паг.).
Одна еврейская газета на русском языке, издававшаяся в Киеве, писала, что она отнюдь не противница и не ненавистница малороссов, «но когда Шекспира и Ибсена переводят на… мертвое, для оживления измененное профессором Грушевским до неузнаваемости и непонимаемости наречие,— это противно. Таких явлений мы, конечно, противники, и будем с ними бороться и будем их высмеивать»*. (Южная копейка. 1911. № 300. Цит. по: Щёголев С. Н. Украинское движение … С. 472).
См. интервью д-ра Крамаржа, данное сотруднику «Нового времени»: Новое время. 1911. Октябрь. № 12804. ; Щёголев С. Н. Украинское движение … С. 478.
В первом, прижизненном (1966 г.) издании, далее условно называемом авторизованным, здесь и в библиографической ссылке ошибочно: Ю. Щербакивский. Автор упомянутого здесь сочинения — Вадим Михайлович Щербаковский (у к р. Щербаківський),— профессор,— однако, об образовании в библиографических справках говорится: учился в 3-х университетах: Петербургском, Московском и Киевском; сведения об окончании оных не приводятся. Пражское издание указанной его работы Ульянов ошибочно датирует 1942-м годом.
В подстрочном примечании Ульянов цитирует кн.: Про старі часи на Україні. Коротка історія України (для першого початку). Виданнє шосте. К.; Відень, 1919. 119 с.
Рус. перевод: О названии Украины и о начале козаков. Г. Т. С. Т. Чацкого // Улей. 1811, январь. № 1, ч. 1. С. 118—127.
Ошибка в указании инициала автора (в авторизованном изд. — A. Tarnowski), по-видимому, унаследована из эссе В. В. Шульгина «Украинствующие и мы» (Белград, 1939), что позволяет предположить, что именно по этому произведению Ульянов излагает идею ксендза Валериана Калинки (1826—1886), члена парижского бюро, подготавливавшего восстание 1863 г., о перерождении малороссов в украинцев. У Шульгина фрагмент на с. 167—170 текста С. Тарновского воспроизводится с купюрами и перестановкой фрагментов; в других же источниках часто используются апокрифические переводы этого текста, содержащие неточности и даже добавления. Ниже приводится соответствующий фрагмент источника ссылки, снабженный моим переводом.
«Pomiędzy Polską a Rosją siedzi lud licznie rozrodzony, wielomilionowy, który ani polskim, ani rosyjskim nie jest. Nie jest polskim z urodzenia, bo mówi innym językiem; nie stał się nim z wiary i wychowania, bo się chował właśnie w innej wierze i szkole; nie stal się nim z historii i cywilizacyi, bo Polska zaniedbała takim go zrobić przez dzielną i ciągłą a łagodną akcję swojej cywilizacji. Przyswoiła sobie i przywiązała to, co było oświeceńsze i szczęśliwsze; resztę — nierównie liczniejszą — zostawiła własnemu losowi, i cudzemu przemysłowi. A gdy prócz tego dała jej się we znaki, nie dziw, że ten cudzy przebiegły przemysł z tego skorzystał. Słusznie to czy niesłusznie, mądrze czy niemądrze, dla Rusi samej źle czy dobrze, to pytanie inne; fakt jest ten, że Rusin za Polaka się nie ma, być nim nie chce, często go nienawidzi. Jeżeli zaś za czasów panowania i siły, Polak do siebie go przyciągnąć i na siebie przerobić nie zdołał, to tem mniej zdoła to dziś, kiedy sam jest slaby, a tamten silniejszy niż bywał. Silniejszy naprzód przez to, że się żywiej i powszechniej czuje w swojej narodowej świadomości; silniejszy dalej przez samo osłabienie żywiołu polskiego, [s]tępionego pod rządem rosyjskim; silniejszy wreszcie przez to, że cała dążność i siła wieku sprzyja żywiołom demokratycznym, więc to społeczeństwo, które nie ma w sobie innych, samą silą rzeczy idzie w górę samo nie wiedząc jak, i choćby samo nic po temu nie zrobiło w demokratycznych pojęciach, namiętnościach i prawach znajduje oparcie, siłę, podstawę, wrota otwarte do życia i znaczenia. Jeżeli więc dawniej nie zostało, to teraz tem bardziej nie zostanie ono polakiem. Prawda, że czasy to niedawne, jak każdy Rusin, byle oświecony, miał patriotyczni polski tak dobrze jak my, a nienawiść kryła się tylko w sercach wyjątków. Jednak między tymi a usposobieniem ogółu musiał być jakiś pociąg wrodzony, skoro się ta nienawiść tak rozeszła, i te czasy zgodnego wspólnego patriotyzmu może kiedy wrócą, lecz nie prędko: tak jak człowiek, który dziecinną wiarę utracił, może ją odzyskać, ale po wielu udręczeniach duszy i walkach w myśli, i nigdy już tak prostoduszną, wrodzona, jak była, tylko wyrozumowaną, na przekonaniu opartą; silniejszą i lepszą zapewne, ale inną.
Lud wiejski nie czuje się w swojej narodowości, ale nie lubi Lacha jako pana, jako bogatszego, i jako człowieka innej wiary. Ludzie oświeceni Lacha nie lubią bardziej niż on, i w tej niechęci go utrzymują. Wszyscy razem zaś są materialnie pod panowaniem, moralnie pod wpływem Rosyi, która mówi podobnym językiem, wyznaje wiarę tęsamą — albo na nią obojętnych i niemyślących, bezwiednie, opornych gwałtem i krwią nawraca, która się Rusią nazywa, głosi oswobodzenie od Lachów i jedność w slowiańskiem braterstwie, a grunta i lasy Lachów rozdaje gdzie może, obiecuje, gdzie jeszcze rozdawać nie może. Czyli jednem słowem proces historyczny za Kazimierza rozpoczęty, przez Jadwigę posunięty, zakończony postępem wiary i cywilizacji zachodniej o dwieście mil na wschód, przegrywa się w drugiej instancyi w naszych oczach. Reakcja Wschodu na Zachód, zaczęta buntem Chmielnickiego, następuje coraz bardziej i cofa nas w średniowieczne piastowskie granice: wyrok jeszcze nie padł, ale sprawa stoi bardzo źle.
Jak się bronić? czem? Siły niema, o prawo nikt nie pyta, a sławiona cywilizacja chrześcijańska zachodnia, sama siebie odstępuje i zaprzecza. A więc zgodzić się i założonymi rękami patrzeć jak
„coraz nowa Syczy nasuwa się hydra
i roztacza dokoła dzikiej królestwo pustyni?“
A nie! Kto się czuje poddanym Jadwigi i Batorego, kto wie, że duch Żółkiewskiego w nim być powinien; kto ich godnym być nie ma zrozumienia, ale wie, że wiernym być ma obowiązek, ten nie da zabrać bez obrony tego, co oni Bogu, Kościołowi, ludzkości, ojczyźnie zdobyli: będzie bronił do ostatka, bo dopóki żyje, jest za to odpowiedzialnym. Nie dość bronili ojcowie ręką i orężem kiedy mogli — niech ich Bóg sądzi a łaskawie — ale darmo, my za to musimy bronić, choć nic nie mamy, i nic nie możemy.
Gdzie zapora przeciw temu potopowi, co po wszystkich moralnych prawach wszystkie materialne śluzy zerwał, i wali, zbliża się, buchnie lada dzień i wszystko zatopi? Gdzie? Może w odrębności tego ruskiego ludu. Polakiem on nie będzie, ale czy koniecznie ma być Moskalem? I tym go Bóg nie stworzył, nie na to go przeznaczył; tym go tylko zrobić mogą okoliczności, nienawiści i własne i cudza przebiegła przemoc i przemocna przebiegłość. Ta świadomość i pragnienie odrębności, które Rusin zaczyna mieć, ezy one same wystarczą, żeby się oprzeć rosyjskiej absorpcji i asymilacji? Nie: to nie jest Polak, który choć połknięty nie da się strawić. Polak ma inną duszę i w tem silę odporną taką, że strawionym być nie może; ale między duszą Rusina a Moskala, takiej różnicy zasadniczej, takiej granicy nieprzebytej niema. Byłaby ona, gdyby każdy z nich miał inną wiarę: i dlategoto Unia była dziełem politycznie tak mądrym, jej zaniedbanie tak zgubnym. Ruś plemiennie z natury inna, gdyby z sumienia i ducha była katolicką, w takim razie Rosja prawdziwa zostałaby wróconą w swoje przyrodzone granice i w nich zatrzymaną, a nad Donem i Dnieprem i Czarnem Morzem byłoby co innego. Jakieby było to coś? Bóg jeden zna przyszłość, ale przez naturalne uczucie plemiennej odrębności, mogłoby z czasem dojść, do umiłowania cywilizacji odmiennej, a w końcu — z małych początków — do zupełnej odrębności duszy. Skoro ten lud budzący się obudził się nie w polskich uczuciach i świadomości, niechże zostanie przy swoich, ale te niech będą z Zachodem duszą, ze Wschodem tylko formą połączone. Na tamten fakt dziś już poradzić nie możemy, o taki jego na przyszłość kierunek i obrót winniśmy się starać, bo tylko tym sposobem możemy jeszcze utrzymać Jagiellońskie nabytki i zasługi, zostać wiernymi posłannictwu Polski, utrzymać te granice cywilizacji, jakie ono zakreśliło. Ruś jest krajem i ludem, którego trzeba umieć się wyrzec, na to, by go nie stracić; niech ona będzie sobą i niech w innym obrządku będzie katolicką, a wtedy i Rosją nie stanie się nigdy i do braterstwa z Polską powróci. A gdyby nawet — przypuściwszy najgorsze — do tego nigdy przyjść nie miało, to i w takim razie jeszcze lepsza Ruś samodzielna, aniżeli Ruś rosyjska; jeżeli Hryć nie może być moim, mówi znana dumka, niech przynajmniej nie będzie „ani mnie ni tobie.“ To ogólne historyczne i polityczne przekonanie o Rusi całej. Ruś galicyjska gra w tej sprawie rolę najważniejszą, stanowczą, bo ona jedna ma jeszcze środek zbawienia dusz ruskich i uratowania narodowej odrębności ruskiej duszy — Unię. Rola zaś — i więcej jak rola, bo historyczna i religijna missya Polaków w Galicji jest — nie przeszkadzać narodowym dążeniom i wzrostowi Rusi, szanować je, pomagać im nawet, bo tym sposobem uśmierzy się z czasem nienawiść do Lacha; szanować Unię i strzedz jej jak oka w głowie i przez nią wzmacniać miłość wiary, stałość tej wiary, jedność Rusi z Kościołem. Program prosty i jasny, który byłby nawet łatwy do wykonania w praktyce, gdyby strona druga, ruska, tak samo rzecz rozumiała. Utrudnia go ta nienawiść Polski, która tam jest i która znowu po stronie polskiej budzi naturalne obawy i nieufności, aż nadto usprawiedliwione calem postępowaniem rządzących stronnictw ruskich, od roku 1848 aż do Chełmskich i Hnilickich apostazyj, aż do ostatnich socyalnych i wszech rosyjskich propagand i procesów».
(«Между Польшей и Россией живет многомиллионный народ, ни польский, ни российский. Эти люди —не поляки: ни по происхождению, потому что изначально говорили на другом языке; ни по вере и воспитанию, исподволь исповедуя собственные. Не стал этот народ поляками и в результате общественного развития, поскольку Польша упустила случай сделать его таковым вследствие слабого влияния своей культуры. Польша ассимилировала и привязала к себе наиболее образованных и удачливых из них; прочих же — несравненно более многочисленных — оставила на произвол судьбы и предоставила влиянию других. А поскольку к тому же дала им страдальческую жизнь, то неудивительно, что хитрые чужаки воспользовались этим. Правильно это или ошибочно, мудро или неразумно, плохо или хорошо для Руси — вопрос другой; факт остается фактом, что русин не хочет быть с поляком, часто его ненавидит. Если поляк не смог привлечь его и переделать в себя подобного во времена, когда имел власть и силу, то тем более не сможет сделать этого сегодня, когда он ослаб, а русин стал сильнее. Русин сегодня стал сильнее потому, что более энергичен и национально сознателен, потому, что ослаб польский фактор, притупленный влиянием российской власти; сильнее, наконец, вследствие роста демократических тенденций, поскольку общество, лишенное чужеродных элементов, имеет тенденцию к стихийному подъему даже если не предпринимается никаких усилий по его демократизации, расширению прав, отворению ворот к жизни. Так что если в прежние времена это не произошло (т. е. переделать русина в поляка не удалось.— L.), теперь сделать этого тем более не удастся. Правда, еще в недавние времена каждый просвещенный русин, как и мы, был польским патриотом, а скрытая ненависть в сердцах — исключением. Тем не менее, между его настроениями и настроениями общества в целом должно существовать естественное притяжение, вследствие чего времена патриотического единства могут вернуться, однако это произойдет не скоро: так человек, утративший наивную детскую веру, может вновь обрести ее, испытав душевные муки и мысленные терзания, но уже не бесхитростную, врожденную, каковой она была, но основанную на убежденности, наверное, более сильную и стойкую, но в чем-то иную.